gluten
Blog

Czy mogę jeść gluten karmiąc piersią? Czy warto robić testy na nietolerancję?

Czy mogę jeść gluten? Tego pytania niestety dietetycy zbyt często nie słyszą. Pacjenci przychodzą do gabinetu  z wynikami wątpliwej jakości testów lub przekonaniem, że to właśnie ten składnik im szkodzi. Odstawiać gluten, czy nie odstawiać? Czy dieta bezglutenowa u osób zdrowych może nieść ze sobą jakieś korzyści? O glutenie w diecie kobiet karmiących (piersią), niemowląt i nie tylko.

Temat trudny i kontrowersyjny, i chociaż kontrowersji nie lubię, to jednak czuję że powinnam się nim zająć. Podchodziłam do niego jak pies do jeża, próbując ugryźć problem delikatnie, z różnych stron. Zagrzebałam się w literaturze, chcąc wyjaśnić wszystko jak najdokładniej, ale ktoś mi uświadomił, że w którymś momencie trzeba skończyć etap poszukiwań i utwierdzania się w wyciągniętych wnioskach, a zacząć pisać.

GLUTEN – oddziaływanie na matkę (oraz tatę, babcię, dziadka…)

Zacznę od tego, że w kontekście glutenu będziemy mówić raczej o nietolerancji niż o alergii (chociaż oczywiście istnieje alergia na pszenicę*, jednak objawiać będzie się zupełnie inaczej niż nietolerancja). Wyróżniamy dwa rodzaje nietolerancji glutenu:

– Celiakia

– Nieceliakalna Nietolerancja Glutenu (NNG)

O ile diagnostyka celiakii jest sprawą dość jasną (o tym, jak rozpoznać i zdiagnozować chorobę, można przeczytać na przykład tu), o tyle już nawet istnienie NNG uważane jest na razie, co najwyżej, za prawdopodobne (i wcale nie tak częste, jak się wielu osobom wydaje). W badaniach na osobach z różnymi dolegliwościami żołądkowo-jelitowymi, gdzie pacjenci zgłaszali początkowo gluten jako przyczynę dolegliwości, okazywało się że tak naprawdę tylko u niewielkiego procenta osób to właśnie ten składnik był przyczyną problemów. U pozostałych, do uzyskania znacznej poprawy, wystarczył efekt placebo, dieta o obniżonej zawartości produktów wzdymających (tzw. żywność foodmap), albo po prostu – ograniczenie węglowodanów złożonych łatwoprzyswajalnych (białe pieczywo, zwykłe makarony, ciasta itp.).

„Magia” eliminacji

Tu trafiamy na wyjaśnienie zagadki pod tytułem „od miesiąca nie jem glutenu i czuję się lepiej”. Najczęściej efekt ten wynika ze…zmiany sposobu żywienia na zdrowszy (chyba że kupujesz gotowe produkty gluten free – wtedy jest niezdrowo i bez błonnika). Zaczyna się od eliminacji pysznych bułeczek z biedronki, makaronów co drugi dzień i pizzy, a kończy na wymianie tych produktów na sałatki, chleby z gryki i placuszki z mąki z ciecierzycy. Kto nie poczułby się zdrowiej?

Sam w sobie, gluten szkodliwym składnikiem nie jest (równie dobrze moglibyśmy wskazać dowolne inne białko za szkodliwe, bardzo możliwe że za parę lat przyjdzie moda na eliminację czegoś innego), co więcej – wykazuje działanie prebiotyczne, czyli wręcz pozytywnie wpływa na stan jelit. Zauważono także pozytywny wpływ glutenu na gospodarkę lipidową organizmu ( na obniżenie”złego cholesterolu”
i trójglicerydów). Oczywiście mówimy o rozsądnych ilościach, różnorodnej diecie i produktach pełnoziarnistych.

„A ja zmieniłam pieczywo na pełnoziarniste i nadal mam wzdęcia”. Nic dziwnego, u osób które spożywały dotychczas małe ilości błonnika pokarmowego, taka zmiana może być niezłym szokiem dla jelit. Trzeba dać sobie czas na przyzwyczajenie i pić duuużo wody, która jest niezbędna w 'radzeniu” sobie z błonnikiem. Przyczyną najczęściej wcale nie jest gluten.

Testy „wykrywające” nietolerancje

„Zapłaciłam 300zł, zrobiłam takie specjalne testy i wyszła mi nietolerancja glutenu, jajek i mleka”. Testy, które można wykonać komercyjnie, oceniają obecność w naszej krwi pewnych przeciwciał – tzw. IgG.
Są to inne przeciwciała niż te wykrywane w alergii (IgE).  IgG, szczególnie właśnie IgG4 świadczą raczej o nabywaniu tolerancji na dany produkt! Oznacza to, że jeśli jesz dużo jajek – wyjdzie Ci w tym teście „nietolerancja” jajek, bo będziesz mieć we krwi dużo IgG skierowanych „przeciwko” (jak się niektórym wydaje) białkom jaja, jeśli jesz dużo produktów zawierających gluten – wyjdzie ci w teście „nietolerancja” tego składnika.Większość z tych testów ocenia tylko podjednostkę IgG4, albo wszystkie razem (IgG1, IgG2, IgG3 i IgG4), nie można więc oddzielić IgG4 od pozostałych, nawet gdyby miały one wartość diagnostyczną.W

* Celiakia stanowi wyjątek – tu konkretne przeciwciała IgG są jednym z elementów diagnostyki (patrz: link na początku artykułu).

A co z „lepszymi” testami, które oceniają poszczególne podjednostki IgG, z podziałem na 1,2,3 i 4?

Cóż, na razie, żadne międzynarodowe towarzystwo alergologiczne nie rekomenduje ich stosowania i nie uważa za rzetelne. Poniżej cytat z wytycznych Amerykańskiego Towarzystwa Alergologicznego: Summary Statement 38: Measurement of food-specific IgG and IgG4 antibodies in serum are not recommended for the diagnosis of non–IgE-mediated food-related allergic disorders. [Strength of recommendation: Strong; B Evidence]

Być może to się kiedyś zmieni, nie mówię że na ten temat nie ma żadnych doniesień, ale starajmy się jednak podążać za głosem autorytetów i dużych rzetelnych badań. Oszczędza to czas i pieniądze. Wytyczne towarzystw naukowych to nie rekomendacje powstające z powietrza, a zalecenia stworzone na podstawie wielu badań na dany temat. Poza tym, ich słowa potwierdzają szpitalni gastroenterolodzy, z którymi zetknęłam się w czasie studiów, a także kilku diagnostów laboratoryjnych z którymi miałam okazję porozmawiać na ten temat. Dopóki więc takie autorytety nie zmienią zdania na podstawie praktyki i solidnych badań, nie przekonają mnie argumenty dietetyków sprzedających takie testy, firm które je produkują (ani wyniki pomniejszych badań z wątpliwą metodologią, którymi próbują skusić klientów).

Podsumowując: Jeśli cierpisz na celiakię – musisz niestety zupełnie zrezygnować z glutenu, jeśli zaś podejrzewasz u siebie nieceliakalną nietolerancję glutenu – skontaktuj się z gastroenterologiem, przeprowadź bardzo dokładne śledztwo żywieniowe i zastanów się dziesięć razy, zanim nabawisz się niedoborów żywieniowych i utrudnisz sobie życie jeszcze bardziej. Prowadź dzienniczek żywieniowy w którym będziesz zapisywać dokładnie co jesz, godziny posiłków, godziny i rodzaj wystąpienia objawów. Z takim dzienniczkiem, prowadzonym najlepiej przez min. 2 tygodnie, warto wybrać się do dietetyka (mówimy o dietetyku po studiach).

GLUTEN a karmienie piersią – oddziaływanie na dziecko

Czy gluten przenika do mleka matki? Prawdopodobnie w niewielkiej ilości tak, chociaż badania na ten temat są dość wiekowe (powstały przed 2000 rokiem). Czy jest to szkodliwe dla dziecka? Nie.

Należy pamiętać, że nawet dieta bezglutenowa może zawierać śladowe ilości glutenu. Mleko matki uważane jest za produkt bezglutenowy ;). Celiakię diagnozuje się u dzieci dopiero w okresie rozszerzania diety o produkty zawierające gluten. Nie wszyscy wiedzą, ale najnowsze wytyczne nie mówią już o momencie wprowadzania glutenu do diety niemowląt, nie ma znaczenia czy zostanie on wprowadzony w 7 czy 10 miesiącu życia. Co więcej – nie musi być to łyżeczka drobnej i napakowanej cukrem kaszki, wystarczy kawałek skórki od chleba, czy odrobina makaronu, które dziecko samo weźmie sobie do ręki.

*oczywiście źródłem glutenu jest nie tylko pszenica 😉

Podsumowując:

Czy produkty z pszenicy, jęczmienia lub żyta, spożywane przez matkę, mogą zaszkodzić dziecku karmionemu piersią? Nie, chyba że alergolog stwierdzi u dziecka,  na podstawie objawów, alergię na białka któregoś z tych zbóż (nie nietolerancję). Jest to jednak mało prawdopodobne, u tak małych dzieci najczęstszą alergią jest jednak ta na białka mleka krowiego, soję czy jaja.

Czy gluten może zaszkodzić kobiecie karmiącej? To zależy od jej stanu zdrowia, ale na pewno nie zaszkodzi jej bardziej lub mniej, niż gdyby nie karmiła.

 

CZĘŚĆ PIERWSZA CYKLU ARTYKUŁÓW O DIECIE MATKI KARMIĄCEJ:
1. Nabiał – Dieta Matki Karmiącej

Możesz również polubić…